Sesja nad morzem o wschodzie słońca – magia, cisza i kąpiel w ubraniach
Pierwotny plan? Klasycznie — zachód słońca dzień wcześniej. Ale… wakacje, tłumy na plaży i hałas sprawiły, że wspólnie z parą podjęliśmy decyzję: stawiamy budziki na 4:00 rano i idziemy na wschód słońca.
I powiem Wam jedno — było warto jak cholera.
Tylko my, morze i ciepłe światło
Plaża o poranku to zupełnie inny świat. Cisza, lekka mgiełka nad horyzontem, zero ludzi i to światło, które otula jak koc. Ta sesja miała w sobie coś absolutnie niezwykłego.
Rzadko która para daje się namówić na taki poranny start, ale jeśli się wahasz — serio, to doświadczenie, którego się nie zapomina. Emocje są inne, ruchy delikatniejsze, wszystko płynie jakby wolniej… i zostaje z nami na długo.
Było tak pięknie, że… weszliśmy do morza
No i nie mogło skończyć się „tylko” na spacerze. Złapaliśmy ten idealny moment, spojrzeliśmy na siebie i już wiedzieliśmy: idziemy do wody.
Oni weszli pierwsi, w ubraniach, bez stresu — dali się totalnie ponieść. Ja? Nie mogłam zostać na brzegu. Z aparatem w dłoni i wielką ekscytacją wskoczyłam za nimi. Kadry z tego momentu to istna magia – szczera radość, emocje i wolność.
Wschód słońca to nie tylko zdjęcia – to przeżycie
Z każdej sesji staram się wynieść coś więcej niż tylko ładne zdjęcia. Chcę, żebyście mieli z tego wspomnienie, emocje i historię, do której będziecie wracać z uśmiechem.
Masz ochotę przeżyć coś podobnego?
Możemy razem zaplanować taką przygodę — nad morzem, jeziorem, w górach albo… gdziekolwiek będziecie sobą.
Mogą Cię zainteresować
First Look – czy warto zdecydować się na ten moment?
14/07/2025
Złota godzina – dlaczego warto zrobić mini sesję podczas ślubu o tej porze?
11/07/2025


























































